Kawa na lajfie z Joanną Kołaczkowską
Zobacz rozmowę Olgi z wyjątkową kobietą. Poznanie jej, od lat było w strefie marzeń. Oprócz tego Olga miała jeszcze dwa marzenia. Pierwsze, to zobaczyć z mamą koncert Tiny Turner, drugie to zagrać w serialu o lekarzach, a trzecie to poznać Aśkę.
leć i zobacz liveTrochę te marzenia się spełniały trochę nie, ponieważ jak marzyła, jechać na koncert Tiny to tak się złożyło, że przestała koncertować i musiały pojechać na koncert Tribute, wspomnienia zostały więc koncert zaliczony. Potem chciała zagrać w serialu o lekarzach notabene miało to być Grey’s Anatomy…, zagrała, ale w polskiej produkcji dupę odbitą w lusterku głównego aktora. A trzecie marzenie to poznać Aśkę.
Trzy lata temu już było blisko, spełnienia właśnie trzeciego, gdy jej mąż zabrał, do Bielska na występ Kabaretu Hrabi przechodząc, koło domu kultury nadziali się, na szwagra Asi, ona gadała… ale nikt jej nie usłyszał. Marzenie tak rosło, aż zaczęły się nagrania na Tik toku, instagramie. Były polubienia i pomyślała, że to jest ten moment, choć zajęło to prawie rok, napisała.
I znów może nie do końca się spełniło, bo nie na żywo, ale chociaż online, jednak marzy poznać ją na żywo dotknąć w ramie czy w pośladek.
NIE CHCESZ OGLĄDAĆ ?
Zapis najlepszych fragmentów zebrała do kupy nasza piękna Anna czyli ukochana “tekstUUwka” … zjedź niżej i poczytaj.
Tymczasem, bądź też MUUdobrocią i leć polubić profil Ani na IG, to niezwykła Kobieta!!
POLUB PROFIL ANI NA IGzapis live wg. ani “tekstuuwki”
Miło mi przedstawić dzisiejszego gościa aktorkę, która występowała, w kabarecie Drugi Garnitur potem była, aktorką kabaretu Potem, nagrała kilka krótko metrażowych filmów, nagrywa genialny podcast z Szymonem Majewskim, można ją posłuchać wraz z Wojciechem Malajkatem Radiu Nowy Świat. Od 2002 roku związana, z kabaretem Hrabi gdzie napisała, wiele utworów w tym „Krowa”. W 2006 roku zaś została wyróżniona tytułem Honorowego DebeŚciaKa sceny kabaretowej. Kobieta z zajebistym poczuciem humoru do tego zakochana w tym co jest najmniej docenione na polskiej wsi, czyli w krowach. Miło mi przedstawić Joanne Kołaczkowską.
Zapraszam na rozmowę Olgi oraz Asi.
JK: Bardzo się wzruszyłam, kiedy powiedziałaś, że w serialu zagrałaś dupę 😂😂
O: Tak było rzeczywiście, Tomek był, pokazany z tyłu jak się mija z głównym aktorem, a moja dupa odbiła się w lusterku tego lekarza…😂
Asiu, dlaczego kochasz krowy?
JK: Ja kocham miłością absolutną krowy i kury…bo to takie zwierzęta trochę pomijane, i też całą wieś. Ja zawsze się z tymi krowami jakoś przyjaźniłam, od zawsze spędzałam czas na wsi, te krowy też mnie kiedyś podeptały, ale ja nie miałam do nich żalu. Uważam, że to jest pomijane zwierze, a ona jest cudowna, mądry pysk, miękki, jest łagodna. To są świetne zwierzęta. Ja je uwielbiam!!
O: Jak teraz wygląda wasz kalendarze koncertowo – kabaretowy?
JK: On prawie nie wygląda, po prostu przestaliśmy, wiedzieć co się wydarzy, następnego dnia. Nie ma teraz możliwości zaplanować czegoś, żeby wiedzieć jak, będzie wyglądał mój tydzień, bo za każdym razem, choć planuje, wygląda całkiem inaczej, właśnie z powodu pandemii… to jest kosmos. Ja mam nadzieję, że trochę tych koncertów wróci, bo z dnia na dzień straciliśmy pracę. Owszem zarabiam, bo pisze, robię słuchowiska do radia Nowy Świat i podcast… Dużo robię, ale nie ze wszystkiego da się żyć.
O: Ale teraz porozmawiajmy o kobietach… Ja Cię znam z tego co pokazujecie i z tego co przeczytałam w Wikipedii i jest tam napisane Joanna Kołaczkowska z domu Chuda…??
JK: No tak, taka była sytuacja. Urodziłam się pod nazwiskiem Chuda do chwili, kiedy nie wyszłam za mąż. Powiem, że to nazwisko ukształtowało, jakieś moje priorytety na temat tego świata, ale za tym ciągnęła się cała historia.
Jak ktoś usłyszał, jak się nazywam, to były komentarze typu Joanna Chuda, to wcale nie taka chuda, a to było cholernie trudne doświadczenie dla dziecka, strasznie się wstydziłam, słysząc to non stop czy u lekarza, w szkole, między koleżankami, kolegami, z ust kierowniczki internatu, wszyscy to komentowali. Trochę to tłumaczę, że takie były czasy, choć byłam szczupła, szczuplutka. Wstydziłam się nazwiska i wstydziłam się swojego wyglądu…
O: Ciekawa byłam, jak to skomentujesz, bo chciałam porozmawiać z Tobą o hejcie… Teraz żyjemy w świecie onlinenowym i wszystkim się wydaje, że jak da ciulaty komentarz pod postem, typu Pani jest za stara, aby ubierać się kolorowo, albo do Tomka napisali, taki przystojny facet a z kaleką się buja. Czy według Ciebie, gorszy jest taki hejt, na żywo, kiedy na przykład tatuś komentuje „, jaki masz biust” ? Bo według mnie on nam ryją beret do późnej starośći.
JK: Absolutnie to zostaje z nami… Ja od zawsze walczę ze swoją tuszą i choć byłam, szczupła na różnych etapach życia, bo wiadomo, zawsze nie jest, się takim samym, kiedy dojrzewamy, ta tusza się zmienia, a waga nie do końca pokazuję czy jesteśmy zdrowe, czy nie. Ja teraz wyglądałam dobrze, ale jak teraz sobie myślę, że cały czas chciałam, schudnąć i cały czas dostawałam wiadomość ze świata, od znajomych, od najbliższych najbardziej, że nie do końca jest dobrze, to ja to generalnie obśmiewam. Ja bym to chciała okiełznać przez humor, nie wiem, czy się da, czy nie. Jest we mnie trochę takiego żalu, że jak trochę przytyje, to zaraz przychodzi mama i siostra i komentują, choć wiem, że to z miłości to boli. Jeden kumpel mnie zabił, bo tak siedzimy, rozmawiamy i ja mówię, że bolą mnie kolana, a on do mnie mówi, „słuchaj, ile te kolana będą, jeszcze w stanie udźwignąć”. Kumpel! Co to był, za komunikat? Jakbym była, świnią to bym mu powiedziała, co się zmieniło, ale tego nie robię, bo wszyscy się zmieniamy.
O: Jestem takim samozwańczym ekspertem z leczenia kobiecych umysłów z posranych myśli, prowadzę konsultacje prania mózgu, gdzie kobiety zwracają się z różnymi problemami, mówią także o komentarzach, które my czasami robimy przypadkowo. Wczoraj miałam sesje, w ogóle rodzina, gdzie tatuś pierdolnął tekstem do córki, „, bo ty taka niedorobiona jesteś”. A chodziło mu o to, że urodziła się za wcześnie.
JK: Tak zwany żarcik i można przeprosić, to i tak wiemy, że to cholera zapada. Bo my wszyscy trochę jesteśmy niepewni siebie. My jak dostajemy, pstryczka od życia to bardzo to bierzemy, do siebie. Jeszcze mi kumpel powiedział, kiedy mieliśmy próbę i stałam na scenie, a on siedział na widowni, „czy ty się widziałaś w tych spodniach?” Oczywiście, że się widziałam i ich nie zmieniłam. Teraz mam spodnie jeszcze gorsze, bo mam teraz taki etap w życiu, że nie muszę ładnie wyglądać. Wiem, że to może zabrzmieć trochę zniechęcająco, ale mi się tak już nie chce, nie kupuje sukienek, noszę dresy.
O: Nie wiem, czy zwróciłaś uwagę na dzisiejszy instagram, ale długo szukałam stylizacji na dzisiejsze spotkanie, otwarłam szafę i wzięłam prosto z brzegu tak zwany popierdolnik domowy. To jest taki dresowy kombinezon, powstał w czasach pandemii, kiedy kobiety chciały wyglądać kolorowo i chciały chodzić w dresie.
JK: Zdaję sobie sprawę, że można wyglądać domowo, ale fajnie, seksi, ładnie, kolorowo, wesoło.
O: Moja mama ten stylistyczny, kolorystyczny etap przeszła, ale ciotki, wujki, czyli ludzie, którzy mnie znają, mówią” wiesz, Ty już masz, tyle lat…”
JK: Niesamowite jest to, że nadal pokutuje takie przekonanie, że jak jesteś, starsza musisz, zrezygnować z koloru, to jest tak idiotyczne. Ja nie wiem, co siedzi, ludziom w głowach, po co ta chęć nazwania albo porównania. Chyba było tak, że ludzie lubili sobie tak trochę poplotkować, na zasadzie, że siedzi baba w oknie i komentuje, to teraz jest internet i ta sama potrzeba i pierwszą rzecz, jaką skomentują to wygląd. Paskudne to i jedyne wyjście to nie należy tego czytać.
O: Ostatnio właśnie rozmawiałyśmy z dziewczynami na ten temat, bo one są trochę na innym stopniu rozwoju firmowego, mają mniejsze społeczności. One są na etapie przyjmowania konstruktywnej krytyki i rozmawiania, a ja blokuje.
Ja jestem taką osobą i Ty chyba Asia też, że żałuję słów. Przypadkowo pierdolnięte słowo mniej boli, bo można sobie to wyjaśnić, ale jak ktoś mówi, to świadomie to jest, kurwa masakra.
JK: My zawsze wiemy prawdę na swój temat, tylko nie zawsze to jest, dla nas ważne nasz wygląd. Mnie zawsze posądzali, że jestem w ciąży, ale to zawsze i jak miałam, 20 kg mniej to zawsze tak mówili, po prostu taką mam naturę, ale już mam to gdzieś.
O: Nie wiem, czy to w podcaście słyszałam, czy przeczytałam w tekście, o podnoszeniu kobiet, pamiętasz? Kiedy facet chciał Cię podnieść?
JK: Po pierwsze to jest dotyk, a ja mogę sobie tego nie życzyć, w ogóle jestem po spektaklu i ktoś mnie bardzo lubi, Ja to rozumiem, ale to jest straszne, bo nie chce zrobić temu człowiekowi przykrości, a sobie tym bardziej nie chce.
O: Kochane przekażcie swoim mężom, że kobiet się nie dźwiga, nie dotyka, nie przytulać bez pozwolenia.
Ja mam taki problem, że w tym szyciu ubrań znalazłam sposób, aby dotrzeć do kobiet, z takim przesłaniem, które dla mnie jest oczywiste i zrozumiałe, a większość jednak reaguje dziwnie. Moim głównym przesłaniem mottem firmowym jest, JESTEŚ PIĘKNA, MOŻESZ WSZYSTKO, NIC NIE MUSISZ, TYLKO OGARNIJ, SIĘ EMOCJONALNIE I NIE CZEKAJ NA JUTRO. A mi o to chodzi, że jesteś piękna bez względu na rozmiar, wiek stan posiadania, czy faceta, którego masz wokół siebie, po co to ukrywać. Załóż kolorowe ciuchy, dziabnij sobie oko jak chcesz albo nie chcesz, jak podobają, Ci się czyjeś włosy to je po prostu zrób, nie czekaj na jutro. A jak cię nie stać znajdziemy sposób, aby tę kasę uzbierać.
Tylko ludzie żyją zero jedynkowi i jak już są piękni, to spierdalaj.
Asia Ty występujesz na scenie na co dzień, i każda kobieta ma tak, że mówi, ja pierdole, jaka jestem zajebista, a kiedy indziej wstajesz…??
JK: Wstaję i mówię, „no nie co tu się wydarzyło, to jestem nie ja, nie podobam się sobie”, ale za godzinę spojrzę, będzie inaczej. Nie wiadomo co to jest, czy to jest coś we łbie.
O: Do mnie kobiety tak mówią, założę, firmę jak schudnę, albo założę, kolorowe ciuchy jak schudnę, będę, się pokazywać na live jak schudnę.
A Ty mimo tego, że nie zawsze akceptujesz, swój wygląd wychodzisz, na scenę i epatujesz taką kobiecością, sensualnością, taką świadomością siebie, mimo tego, że udajesz kogoś innego. Jak Ty to robisz?
JK: Prawda jest taka, że ja muszę wychodzić na scenę, bo to jest moje zajęcie, choć jestem zła na siebie, nagle się okazuje, za mała jest, sukienka sceniczna więc ściągam wszystko, co się da, muszę się wymalować, nie wiem, to jest po prostu całość. Może to jest tak, że ja zawsze nadrabiałam żartem, poczuciem humoru, może to są takie zasłony dymne, że patrzcie teraz na mnie, bo ja mam teraz tyle do zaoferowania. Dzieci, które mają niedobory albo nie są pewne siebie, aby skupić wokół siebie rówieśników, są w stanie zrobić dużo dobrego lub próbują zrobić zamieszania wokół siebie, żeby tych przyjaciół pozyskać. Może właśnie na tej zasadzie.
O: Nawiąże do dzieci, bo bardzo często przychodzą do mnie mamy z córkami w wieku 13 – 16 lat, i słyszę, od tych córek dodam, pięknych naturalnych kobiet, że są za grube, za niskie, za duże cycki, krzywe zęby itd., jak się pytam, wymień trzy rzeczy, jakie lubisz w sobie, to wymieniają paznokcie, usta i włosy, a to nie jest ciało. Robi się taki flashback takie „lustro mamy „, gdzie dzieci nie słuchają, tylko widzą, co z sobą robią.
JK: Na pewno media społecznościowe wpływają na to jak siebie odbieramy, to jak zdjęcia są, filtrowane robią, po prostu zdjęcia gdzie wyglądają, trochę inaczej niż naprawdę i dziewczyny oraz chłopcy tym żyją. Przypatrują się, jak rodzice reagują, też na siebie, na swoje ciało, my cały czas łazimy i siebie krytykujemy.
O: Jak Ty reagujesz na komplementy?
JK: No dziwnie, wewnętrznie się wstydzę, wolałabym tego nie słyszeć i zawsze sobie myślę, „Boże niech to się już skończy”. Ale nauczyłam się przez lata grzecznie dziękować i staram się, żeby było sympatycznie. Ta niepewność powoduje, że nie zasługujemy na te słowa. Ale człowiek dojrzewa i udało mi się bardzo dużo w sobie zmienić.
O: Mam klientki z różnych stron świata i one tak nie dbają o siebie jak my, ale powiesz im komplement i mówią, z uśmiechem na twarzy dziękuję. Zbuduj swoją siłę, aurę tym, że przyjmujesz komplementy. Każde słowo dziękuje, nas buduje, ale my to mamy niestety od swoich mam.
JK: Tak powielamy to z domów. Co Ja robię, jak ktoś mi powie, coś miłego o scenie, w której gram to takie wygłupy. I Ja potrafię nadal tak zrobić…
O: Dziś przeglądając „Bajki dla potłuczonych”, na youtubach i ty kiedyś i teraz na scenie wyglądasz tak zajebiście, że jesteś dla mnie ideałem kobiecości. W każdej kiecce, w każdej sytuacji, to na każdym nagraniu wyglądasz zajebiście.
JK: Bardzo dziękuję!! Ale wiesz, jak muszę, się powstrzymywać temu.
O: Zrobimy tak, ja nigdy nie powiem do Ciebie Pani Asiu, a Ty zawsze na komplementy będziesz, odpowiadała, dziękuje, wiem.
JK:😂
O: Ja mam takie dwie kobiety, to jesteś Ty i Queen Latifah. Ona ma różne rozmiary, stylizacje, ale jest tak piękna jak Ty.
JK: Dziękuję bardzo!
Cieszmy się tym, co mamy, bo równowaga jest NAJWAŻNIEJSZA!
Ps. Nie dużo by brakowało a Asia i kabaret Hrabi zagraliby, na otwarciu MUU. Bo takie było marzenie Olgi. Otworzyła, marzenie spełniła, ale kiedyś możemy, zrobić taki wiejski ośrodek kultury gdzie 15 osób wlezie do środka, drugie 15 będzie, stało za drzwiami, a kolejne 15 będzie stało w kiblu i zrobi recital Kabaretu Hrabi. Co wy na to?
Bo ja jestem za 🙂